sobota, 11 sierpnia 2012

Klasyki filmowo-modowe. W roli głównej: Twórca niebotycznego wymiaru stylu - Sam Tarantino

Kultowe klasyki filmowe - czyli filmy oparte na wręcz boskim i kultowym przedstawieniu wyrazistej ekstazy, jaką się odczuwa podczas oglądania - pomiędzy kunsztem gry aktorskiej, a fenomenalnym efektem buntowniczego blichtru, na jakim opiera się wizerunek ich głównych bohaterów.
Zapewne w sieci znajdziemy miliardy recenzji, opisów, opinii na temat tak powszechnie znanego i podziwianego filmu. Jednak czy nie warto spojrzeć na to filmowe przedsięwzięcie od drugiej strony medalu? Choćby z tego powodu, by dostrzec, iż jego twórca - Q.Tarantino skonstruował nie tylko film oparty na niemoralnie interesującym scenariuszu, ale przede wszystkim stworzył modowe dzieło sztuki.
Wystarczy spojrzeć na mężczyzn w garniakach - Samuel L.Jakcsona i John Travolta - która kobieta, nie chciałaby poznać tak ekstycujących, eleganckich, pociągających gangsterów z ogromnym, acz prawie zabronionym dla opinii publicznej poczuciem humoru? No coż! Nie będę wymieniać, gdyż tak jak każdy zwyczajnie mogę się mylić. Ja jednak zgłaszam się do takiej znajomości jako pierwsza w kolejce! Szczególnie dlatego, że jak patrzę na nich - włącza się u mnie ta strona kobiecości, która w jednej chwili każe mi się przemienić w duchowe i ucieleśnione oblicze Umy Thurmam - tak doprofilowane kobiecością, naturalnością, pazurem i pikanterią - jak tylko najpikantiej się da.
To tak jak być kobietą hetero, marząc o nieuprawianym seksie z kobietą poprzez samo patrzenie na jej mega wystylizowane, a jednak utrzymane w kanonach zerowej fikcji i sztuczności oraz totalnej autentyczności zdjęcie. Czy potrzeba czegoś więcej?